niedziela, 16 października 2016

I zasada


 "Nikt nie jest tak silny, jak nam się wydaje."

Spoglądam  na swoje odbicie w lustrze. Marszczę brwi przejeżdżając po prezencie który zostawił mi kochany braciszek. To znamię na udzie nie było jedyne, może pozostałe już się zagoiły i nie były tak widoczne ale wciąż je pamiętam... każdą z osobna.
Wzdrygam się kiedy słyszę ostre walenie w drzwi.
-Letty !
- Już idę Ryan! - krzyczę. Po raz ostatni spoglądam w lustro i zwinnie naciągam na siebie sportowe dresy. Przeczesuje poplątane włosy i składam je w niechlujnego koka.
Zabieram ze sobą parę sportowych butów i otwieram drzwi.
-Po co się tak spieszyć?- marudzę próbując je założyć.
-Mamy tu taką zasadę księżniczko- jeśli się spóźnisz. Masz przesrane. A mówiąc PRZESRANE naprawdę mam to na myśli! -Spoglądam na niego rozbawionym wzrokiem. Odbieram to jako żart ale kiedy jego lodowaty wzrok pada na mnie poważnieje i udaje się za nim.
Z tego co się orientuje kierujemy się do piwnicy. Próbuję dotrzymać kroku Rayan'owi ale nie za dobrze mi to wychodzi. Wchodzimy do dużej sali treningowej. Po prawej stronie od wejścia umieszczone są maszyny sportowe i worki do ćwiczeń, po lewej stronie tuż pod oknami ułożone są maty a na samym środku widnieje ring. Muszę przyznać, wygląda to dość profesjonalnie.
Już na wejściu zaczynam czuć nieprzyjemny  zapach spoconych chłopaków. Krzywię się niezauważalnie zajmując miejsce tuż obok Butler'a.
-W końcu! - oparty o worek treningowy Bieber zauważa nas.
Jego wzrok znajduje się na mnie tak szybko jak wzrok pozostałych.
Przewracam oczami zakładając ręce na klatkę piersiową.
-Zaczynamy ?- odezwał się zniecierpliwiony Chaza obrzucając mnie pełnym nienawiści spojrzeniem.
Podziękowałam mu w duchu za taki szczery akt krytyki. Ale kolego wypchaj się!
Pierwszy sygnał i wykonujemy rozgrzewkę. Drugi sygnał i robi się nie przyjemnie.
Ktoś wchodzi do sali. A ja staje jak wryta. Wysoki.Blondyn.Niebieskie oczy. BRAIAN!?
-Sorry za spóźnienie Justin- z chamskim uśmiechem na ustach zajmuje swoje miejsce koło mnie.
Kątem oka spoglądam na niego i napotykam jego wzrok. Przełykam głośno ślinę i marszczę brwi. CO ON TU DO CHOLERY ROBI?!
-Wiesz jaką mamy zasadę Braian?- pyta Justin z cwaniackim uśmiechem na ustach
Stajesz jako pierwszy do walki z... - niemal mogę poczuć jak zdenerwowany Ryan zaczyna osuwać się za mnie. TO ja tu jestem dziewczyną !
- z Ryanem - wypycham go szepcząc  coś w stylu "Poradzisz sobie" i Leniwie udaje się z resztą ekipy pod drabinki kiedy...
-A księżniczka będzie w parze ze mną - PARALIŻ. Odwracam się  i wpatruję się w niego z przymrużonymi oczami. To jakiś żart?
Z cwaniackim uśmiechem zaprasza mnie na drugą wolną mate. To jednak nie jest żart!
Justin Pieprzony Bieber stoi na środku lustrując mnie wzrokiem. Zajmuję miejsce naprzeciwko niego i spoglądam na Rayan'a który zdążył się już wyłożyć.
To z pewnością musiało boleć!
- Będę delikatny - szepczę kiedy pierwszy gwizdek zdążył rozbrzmieć w pomieszczeniu.
Głęboki oddech. Przypływ adrenaliny... Leże. To nie do końca miało tak wyglądać. Szybko wstaje kiedy jego wielkie ego zaczyna dawać o sobie znać. Odwrócony tyłem zaczyna pajacować.
Cała publiczność z pod drabinek zaczyna głośno wiwatować i międzyczasie podśmiewać się z Rayan'a, któremu... naprawdę słabo szło. "Skup się Letty. Teraz albo nigdy". Spoglądam na mojego przeciwnika i widzę jedyną opcje powalenia go na mate. Ostrożnie przybliżam się do chłopaka i szybkim ruchem podcinam go. Prycham kiedy dezorientacja na jego twarzy zmieniła się w uznanie.
-Nieźle maleńka - słyszę kiedy podnoszę się by jak najszybciej znaleźć się na swojej pozycji.
Ostatni gwizdek. Ostatnia runda. Ostatnia szansa na wygraną. Albo JA albo ON. Próbuje przyjąć obojętny wyraz twarzy ale jakoś nie za bardzo mi to wychodzi. Muszę się skupić... teraz! Rozluźniam się i czekam na jego ruch. Biorę głęboki wdech i ruszam w jego stronę. Nagle światło gaśnie a ja czuje na sobie czyjąś dłoń i ostre zderzenie z podłożem. Cichy jęk niezadowolenia wydobywa się z moich ust kiedy uświadamiam  sobie, że znowu leżę. Moje ręce zostają gwałtownie umieszczone tuż nad moją głowa. Co się do cholery dzieje?  Zaciskam szczękę próbując się wyswobodzić ale delikatny dotyk na moim odkrytym brzuchu dezorientuje mnie Chwile później czuje ciepły oddech na swojej skórze i już wiem kto mnie wykiwał.
- Wygrałem - słyszę przy uchu ochrypły szept Bieber'a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz