"Nikt nie jest tak silny, jak nam się wydaje."
Spoglądam na swoje
odbicie w lustrze. Marszczę brwi przejeżdżając po prezencie który
zostawił mi kochany braciszek. To znamię na udzie nie było jedyne, może
pozostałe już się zagoiły i nie były tak widoczne ale wciąż je
pamiętam... każdą z osobna.
Wzdrygam się kiedy słyszę ostre walenie w drzwi.
-Letty !
- Już idę Ryan! -
krzyczę. Po raz ostatni spoglądam w lustro i zwinnie naciągam na siebie
sportowe dresy. Przeczesuje poplątane włosy i składam je w niechlujnego
koka.
Zabieram ze sobą parę sportowych butów i otwieram drzwi.
-Po co się tak spieszyć?- marudzę próbując je założyć.
-Mamy tu taką zasadę
księżniczko- jeśli się spóźnisz. Masz przesrane. A mówiąc PRZESRANE
naprawdę mam to na myśli! -Spoglądam na niego rozbawionym wzrokiem.
Odbieram to jako żart ale kiedy jego lodowaty wzrok pada na mnie
poważnieje i udaje się za nim.
Z tego co się orientuje kierujemy się do piwnicy. Próbuję dotrzymać kroku Rayan'owi ale nie za dobrze mi to wychodzi. Wchodzimy do dużej sali treningowej. Po prawej stronie od wejścia umieszczone są maszyny sportowe i worki do ćwiczeń, po lewej stronie tuż pod oknami ułożone są maty a na samym środku widnieje ring. Muszę przyznać, wygląda to dość profesjonalnie.
Z tego co się orientuje kierujemy się do piwnicy. Próbuję dotrzymać kroku Rayan'owi ale nie za dobrze mi to wychodzi. Wchodzimy do dużej sali treningowej. Po prawej stronie od wejścia umieszczone są maszyny sportowe i worki do ćwiczeń, po lewej stronie tuż pod oknami ułożone są maty a na samym środku widnieje ring. Muszę przyznać, wygląda to dość profesjonalnie.
Już na wejściu zaczynam
czuć nieprzyjemny zapach spoconych chłopaków. Krzywię się
niezauważalnie zajmując miejsce tuż obok Butler'a.
-W końcu! - oparty o worek treningowy Bieber zauważa nas.
Jego wzrok znajduje się na mnie tak szybko jak wzrok pozostałych.
Przewracam oczami zakładając ręce na klatkę piersiową.
-Zaczynamy ?- odezwał się zniecierpliwiony Chaza obrzucając mnie pełnym nienawiści spojrzeniem.
Podziękowałam mu w duchu za taki szczery akt krytyki. Ale kolego wypchaj się!
Pierwszy sygnał i wykonujemy rozgrzewkę. Drugi sygnał i robi się nie przyjemnie.
Ktoś wchodzi do sali. A ja staje jak wryta. Wysoki.Blondyn.Niebieskie oczy. BRAIAN!?
-Sorry za spóźnienie Justin- z chamskim uśmiechem na ustach zajmuje swoje miejsce koło mnie.
Kątem oka spoglądam na niego i napotykam jego wzrok. Przełykam głośno ślinę i marszczę brwi. CO ON TU DO CHOLERY ROBI?!
-Wiesz jaką mamy zasadę Braian?- pyta Justin z cwaniackim uśmiechem na ustach
Stajesz jako pierwszy do
walki z... - niemal mogę poczuć jak zdenerwowany Ryan zaczyna osuwać
się za mnie. TO ja tu jestem dziewczyną !
- z Ryanem - wypycham go szepcząc coś w stylu "Poradzisz sobie" i Leniwie udaje się z resztą ekipy pod drabinki kiedy...
-A księżniczka będzie w parze ze mną - PARALIŻ. Odwracam się i wpatruję się w niego z przymrużonymi oczami. To jakiś żart?
Z cwaniackim uśmiechem zaprasza mnie na drugą wolną mate. To jednak nie jest żart!
Justin Pieprzony Bieber
stoi na środku lustrując mnie wzrokiem. Zajmuję miejsce naprzeciwko
niego i spoglądam na Rayan'a który zdążył się już wyłożyć.
To z pewnością musiało boleć!
To z pewnością musiało boleć!
- Będę delikatny - szepczę kiedy pierwszy gwizdek zdążył rozbrzmieć w pomieszczeniu.
Głęboki oddech. Przypływ
adrenaliny... Leże. To nie do końca miało tak wyglądać. Szybko wstaje
kiedy jego wielkie ego zaczyna dawać o sobie znać. Odwrócony tyłem
zaczyna pajacować.
Cała publiczność z pod
drabinek zaczyna głośno wiwatować i międzyczasie podśmiewać się z
Rayan'a, któremu... naprawdę słabo szło. "Skup się Letty. Teraz albo
nigdy". Spoglądam na mojego przeciwnika i widzę jedyną opcje powalenia
go na mate. Ostrożnie przybliżam się do chłopaka i szybkim ruchem
podcinam go. Prycham kiedy dezorientacja na jego twarzy zmieniła się w
uznanie.
-Nieźle maleńka - słyszę kiedy podnoszę się by jak najszybciej znaleźć się na swojej pozycji.
Ostatni gwizdek.
Ostatnia runda. Ostatnia szansa na wygraną. Albo JA albo ON. Próbuje
przyjąć obojętny wyraz twarzy ale jakoś nie za bardzo mi to wychodzi.
Muszę się skupić... teraz! Rozluźniam się i czekam na jego ruch. Biorę
głęboki wdech i ruszam w jego stronę. Nagle światło gaśnie a ja czuje na
sobie czyjąś dłoń i ostre zderzenie z podłożem. Cichy jęk
niezadowolenia wydobywa się z moich ust kiedy uświadamiam sobie, że
znowu leżę. Moje ręce zostają gwałtownie umieszczone tuż nad moją głowa.
Co się do cholery dzieje? Zaciskam szczękę próbując się
wyswobodzić ale delikatny dotyk na moim odkrytym brzuchu dezorientuje
mnie Chwile później czuje ciepły oddech na swojej skórze i już wiem kto
mnie wykiwał.
- Wygrałem - słyszę przy uchu ochrypły szept Bieber'a.
- Wygrałem - słyszę przy uchu ochrypły szept Bieber'a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz