piątek, 9 sierpnia 2013

No nie wierze...

Ocknęłam się na krześle w nieznanym mi pomieszczeniu. Brak okien, ciemność i wilgoć przyprawiała mnie o dreszcze i zawrót głowy. Moje ruchy były ograniczone przez sznury dopiero wtedy zorientowałam się, że jestem przywiązana. Kołysałam się na wszystkie strony z nadzieją, że poluźnię więzy, ale nic Kurwa nic, są za ciasne. Ta bezradność mnie dobija. Głowa pęka mi od środka a nadgarstki pieką mnie od sznurów. Ostatniego czego mi brakuje to Biebera w drzwiach, Odchyliłam głowę do tyłu, przymykając lekko powieki czekałam na swój wyrok? Tak to teraz nazywają kryminalistki siedzące w miejscu nawet nie przypominającym pokoju?

-Jak się spało mała?- odezwał się głos dochodzący zza drzwi
-Mała jest twoja pala, dupku- powiedziałam z nieukrywaną agresją
-Woho serio się zmieniłaś, nawet starego kumpla nie poznajesz... no ładnie
Lekko uchyliłam powieki, by dostrzec osobę wyłaniającą się z ciemności.
-No nie wierze Ryan?!
-Kope lat Letty- uśmiechnął się
-Zmieniłeś się Ryan tak jakby...- uniósł brwi do góry- zmężniałeś 
-No wiesz tylko tyle?!- wywróciłam oczami
-Czemu mnie tu trzymacie Ryan?
-Nie powinienem Ci mów..
-Ryan!
-Chcemy wymienić Cię za Forebes
-och więc taki macie plan... kiedy dołączyłeś do gangu?
 -6 lat temu-wyszczerzył się
Dziwne nigdy bym nie pomyślała, że chłopak, który brzydzi..albo brzydził się przemocą może wstąpić do gangu.
-Głośno tu o Tobie Letty
-Serio?-otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia
-Pewnie! boją się Ciebie wszystkie... no prawie wszystkie gangi tego miasta. Nieźle się wyrobiłaś- opuściłam głowę w dół
-To nic dobrego Ryan, nie ma się z czego ciesz...
-Wstała już nasza śpiąca królewna- od progu zawitał nie kto inny niż bezczelny Justin Bieber. Na Jego widok w moich oczach pojawiła się furia  nienawiści.
-Jak twoje klejnoty Bieber...bolą? Jak nie to Ci poprawię-kąciki moich ust uniosły się ku górze gdy dostrzegłam złość w jego oczach.
-Spróbuj tak jeszcze raz a zginiesz suko- syknoł
- Hah już się boje- zadrwiłam
-Może powinnaś zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość
-Rozwiąż mnie a zobaczymy czyja krew poleje się dzisiaj- rzuciłam wyzwanie
- Za wysokie progi na twoje progi Shawty- wyszczerzył się 
-Pierdol się- splunełam
-Tylko z Tobą -szepnął mi do ucha
-Jesteś tchórzem i dupkiem Justin
-A ty jebnięta i żałosna 
-Ale i tak jestem lepsza od Ciebie 
-Prychoł- chyba śnisz
-Przestańcie- krzyknął ciemnowłosy blondyn - Co wy kurwa wyprawiacie?!.
-Szefie mamy wymianę do zorganizowania- powiedział dość spokojnie
-Nie wierze Bieber szefem?! To jakiś żart? - zaśmiałam się- Gorszego kandydata nie było?!
-Zamknij się -krzyknoł
-Wasz gang szybko upadnie przez tego tchórza-moja głowa odskoczyła w przeciwną stronę a policzek zaczął mnie niemiłosiernie piec.
Czy on mnie? On mnie kurwa uderzył!!

-Powiedziałem, żebyś się zamknęła- jego oczy pociemniały od złości, która  zalewała wszystkie jego nerwy
-Ryan! przynieś telefon- rozkazał.
Chłopak poniósł się i bez żadnego słowa wyszedł z pomieszczenia.
-Wiesz, że Ci się nie uda Justin , wolałabym zginąć niż oddać Ci swój cel- spojrzałam Mu prosto w oczy
- Naprawdę jesteś taka głupia, żeby poświęcić swoje życie dla jakiejś dziewczyny, która prędzej czy później zginie.
-Ty nadal nic nie rozu...-moją wypowiedź przerwał Ryan, który niedawno co przekroczył pomieszczenia. Szybko podał Smartfona Justin'owi i wrócił na swoje poprzednie miejsce.
-No to rozpoczynamy wymianę-łobuzerski uśmiech wkradł się na jego usta.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że lepszy... następny dopiero w niedzielę lub poniedziałek albo we wtorek.
Komentujcie czy chcecie szybciej sceny pomiędzy Latty a Justin'em czy później.  

2 komentarze: