środa, 17 lipca 2013

Mamy wojnę Aron

-Dobra kochanie czas na twoją śmierć- chwyciłam rudowłosą dziewczynę za włosy i ciągnęłam ją wewnątrz ciemnej uliczki.
-Nie wierć się bo zginiesz śmiercią powolną a tego byś nie chciała-syknęłam Po chwili przestała stawiać opór. Z jej piwnych oczu zaczęły cieknąć nie pohamowanie łzy.  Zawsze to samo - pomyślałam. Gdy przeciągnęłam ją w miejsce dość  niewidzialne dla przechodniów lub glin rzuciłam nią o ścianę dając tym niewyobrażalny ból w kręgosłupie.
jakieś ostatnie życzenie?- powoli wyciągnęłam spluwę, naładowałam i przyłożyłam ją do głowy rudowłosej .
-Dla...czego to robisz?- spytała drżącym głosem
-Śpij dobrze- 
-Pro....
Strzał
Ciało dziewczyny opadło na ziemie topiąc się we własnej krwi. Dobra robota Letty - zawołał mój wewnętrzny głos.Na mojej twarzy zagościł mały uśmieszek. Może to dziwne... albo nie, ale zabicie kogoś sprawiało mi niewyobrażalne zadowolenie. Rozejrzałam się dookoła by sprawdzić czy czasem ktoś nie był światkiem  tego incydentu.  W sumie zawsze wybierałam miejsca w których byłam pewna że nikt nie zobaczy śmierci mojego celu.
Schowałam moją spluwę do  kurki po czym wyjęłam telefon i wybrałam numer do Damon'a. Po paru sygnałach odebrał
-Trup?-usłyszałam niski głos mojego brata
-Yea, Sprzątnijcie zwłoki-
-połączenie zostało zakończone-
Ostatni raz spojrzałam za siebie i ruszyłam w stronę czarnego ferrari. wsiadłam i odjechałam z piskiem opon.
*
-Jestem- powiedziałam wchodząc do salonu, przywitałam się z chłopakami i usiadłam na fotelu który był wyłącznie mój żaden z członków gangu (oprócz mnie)nigdy nie usiadł na nim i nigdy nie usiądądzie za bardzo się boją i to jest najlepsze
-No więc mamy nowy cel- zaczął Aron. Był to dość wysoki brunet o szmaragdowych oczach. Był w moim wieku i naprawdę znał się na robocie.
-  Samanta Forebes -dokończył mój brat
-Jutra ją zabijesz Letty, musisz być czujna to nie jest zwykła dziewczyna, wiele gangów szuka jej od miesięcy a jeden nawet od roku. Rozumiesz ?
-Rozumiem. To nic innego czego był nie robiła- wywróciłam oczami
-To wszystko?-dodałam znudzona.
-Tak to wszystko możesz iść- podniosłam się z fotela i ruszyłam do łazienki. Może nie wspomniałam ale byłam cała ujebana krwią tej  rudowłosej suki. Wskoczyłam pod prysznic obmyłam dokładnie swoje ciało  i wyszłam , wytarłam dokładnie swoją skórę, nałożyłam na nią balsam a następnie ubrałam krótkie szorty, oraz zwykłą bluzkę na ramiączkach. Wychodząc z łazienki usłyszałam głos który z pewnością należał do mojego brata.
-Nie wiem chłopaki. Od tego celu dużo zależy wiecie o tym. A ona zachowuje się bezmyślnie. Jeżeli coś pójdzie nie tak  może polać się krew nie tej osoby co trzeba.
-Stary, radziła sobie już 6 lat teraz też sobie poradzi. Wyszkoliłeś ją najlepiej jak mogłeś...
- Nie ważne jak ją wyszkoliłem nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji. Mamy Wojne Aron. wrzasnął -The Kings będą chcieli pierwsi zabić nasz cel, plus wkroczą inne gangi.Ona zginie jeśli straci czujność- Te słowa mną wstrząsnęły, na moim ciele pojawiła się gęsia skórka  a mięśnie  się napięły.  Minęło dobre parę minut kiedy odzyskałam kontrole nad swoim  ciałem. Najciszej jak umiałam weszłam do mojej sypiali i zamknęłam drzwi.rzuciłam się na łóżko i dałam upust swojemu wewnętrznemu głosowi.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
 1 rozdział nie wypadł po mojej myśli.  Mam nadzieje, że wybaczycie mi błędy. Następny za 2 lub 3 dni. W następnym Justin ♥

2 komentarze: