Stałam oparta o drzewo i obserwowałam jego każdy ruch. Stał opary nieschludnie o swój czarny samochód. Jego brązowe włosy powiewał wiatr a miodowymi tęczówkami rozglądał się po okolicy, nie mając pojęcia o mojej obecności. Zapewne czekał na swój gang. Wrócił i myśli że tym razem po raz kolejny zawładnie tym miasteczkiem. Nie tym razem skarbie.
Zbyt wiele razy przez ciebie cierpiałam. To wszystko twoja wina. To przez ciebie oni zginęli. Mimo mojej miłości do Ciebie pozwoliłeś im na to. Zabili moich rodziców. A ty zamiast być przy mnie uciekłeś. Zostawiłeś mnie z moim bratem, który zniszczył mnie bardziej niż Ty. Nauczył mnie zabijać. Pokazał jak nie czuć żadnego bólu, współczucia, uczucia, miłości, łez. Pozbawił mnie emocji.
Jestem potworem bez serca , nie chcesz spotkać mnie na swej drodze.
Ale teraz. Jesteś tu. Wróciłeś. Nasze spotkanie jest nieuniknione. Zawsze będę tuż za Tobą. Będę ich zabijać i szeptać Ci do ucha. Skarbie jesteś przegrany. Tym razem to ja będę Cię niszczyła.
* Siedziałam w jego objęciach i czułam że mam wszystko. Gdy patrzył na mnie tymi swoimi miodowymi oczami widziałam w nich cały świat.
- Kocham Cię skarbie. – wyszeptał mi do ucha. Moje usta rozszerzyły się w uśmiechu, a serce zalała przyjemna fala ciepła.
- Też Cię kocham Justin. – szepnęłam i złożyłam pocałunek na jego rozchylonych ustach.
- Pamiętasz co Ci ostatnio obiecałem ? – spytał .Nigdy w życiu tego nie mogłabym zapomnieć.
- Razem na zawsze.. – spojrzałam na niego.
- Cała wieczność przed nami. – dokończył swoją obietnice. Na zawsze mój. Zawsze Jego. *
Otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka który kiedyś obiecał mi wieczność. Którego jak mała naiwna dziewczynka kochałam całym sercem i wierzyłam w jego obiecaną wieczność. Gdyby jeszcze ta miłość była prawdziwa. Dzisiaj nic po niej nie ma. Tylko wspomnienia.
Zbyt wiele razy przez ciebie cierpiałam. To wszystko twoja wina. To przez ciebie oni zginęli. Mimo mojej miłości do Ciebie pozwoliłeś im na to. Zabili moich rodziców. A ty zamiast być przy mnie uciekłeś. Zostawiłeś mnie z moim bratem, który zniszczył mnie bardziej niż Ty. Nauczył mnie zabijać. Pokazał jak nie czuć żadnego bólu, współczucia, uczucia, miłości, łez. Pozbawił mnie emocji.
Jestem potworem bez serca , nie chcesz spotkać mnie na swej drodze.
Ale teraz. Jesteś tu. Wróciłeś. Nasze spotkanie jest nieuniknione. Zawsze będę tuż za Tobą. Będę ich zabijać i szeptać Ci do ucha. Skarbie jesteś przegrany. Tym razem to ja będę Cię niszczyła.
* Siedziałam w jego objęciach i czułam że mam wszystko. Gdy patrzył na mnie tymi swoimi miodowymi oczami widziałam w nich cały świat.
- Kocham Cię skarbie. – wyszeptał mi do ucha. Moje usta rozszerzyły się w uśmiechu, a serce zalała przyjemna fala ciepła.
- Też Cię kocham Justin. – szepnęłam i złożyłam pocałunek na jego rozchylonych ustach.
- Pamiętasz co Ci ostatnio obiecałem ? – spytał .Nigdy w życiu tego nie mogłabym zapomnieć.
- Razem na zawsze.. – spojrzałam na niego.
- Cała wieczność przed nami. – dokończył swoją obietnice. Na zawsze mój. Zawsze Jego. *
Otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka który kiedyś obiecał mi wieczność. Którego jak mała naiwna dziewczynka kochałam całym sercem i wierzyłam w jego obiecaną wieczność. Gdyby jeszcze ta miłość była prawdziwa. Dzisiaj nic po niej nie ma. Tylko wspomnienia.
Dziś jestem twoim cieniem, Justinie Bieberze strzeż się.
----------------------------------------------------------------------------------------
Uwaga!
Jeśli podobał Wam się prolog. Zostawicie komentarze. Inaczej nie będę wiedzieć czy dalej pisać.
Pozdrawiam<3
----------------------------------------------------------------------------------------
Uwaga!
Jeśli podobał Wam się prolog. Zostawicie komentarze. Inaczej nie będę wiedzieć czy dalej pisać.
Pozdrawiam<3
Ciekawie się zaczyna. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń